Power play: Resistance i Power Play: Awakening – Rachel Haimowitz i Cat Grant

 

Ocena: 4*

Wydawnictwo: Riptide Publishing

Typ: 2 książki tworzące  całość

Długość: 1 tom : 91,500 słów, 2 tom: 95,000 słów

POV: 3 osoba

Pairing: gay

Gatunek: BDSM, Dramat, Erotyka, Romans

Sceny erotyczne: bardzo częste, bardzo szczegółowe

Tematyka: dub-con, różnica statusu (majątkowa), sypiając z wrogiem, angst, hurt/comfort, odkrywanie siebie, brak zaufania, BDSM lifestyle

Kinks: seks oralny i analny, bareback, gryzienie, bondage, podduszanie, CBT, więzienie, przetrzymywanie w klatce, stymulacja elektryczna, masaż erotyczny, lewatywy, face-fucking, fisting, biczowanie, chłosta, wymuszenie orgazmu i jego uniemożliwienie, masturbacja, zabawki seksualne, naznaczanie, oddanie przez osobę uległą całkowitej władzy nad sobą, rimming, sadomasochizm, golenie ciała, męski “pas cnoty”, obroża, upokorzenie, brutalny seks, wprowadzenie piekącej substancji do odbytu (figging), klamry na sutki, seks w miejscu publicznym, deprywacja sensoryczna, podglądanie, użycie wosku

Brandon nie miał łatwego życia, a nawet teraz, od spełnienia życiowego marzenia dzieli go rzecz zupełnie prozaiczna: pieniądze. Mimo ponurego nastroju, daje się skusić przystojnemu nieznajomemu na szybki seks w bocznej uliczce. Jonathan, bo tak nazywa się mężczyzna nie wygląda na kogoś kto potrafiłby sprowadzić Brandona do parteru, ale tak właśnie się dzieje. Z czasem, staje się jasne, że mężczyzna nie tylko go obserwuje, ale nawet przysyła mu ubranie, w którym życzy sobie zobaczyć go na wspólnej kolacji! Szybko okazuje się  że Jonathan to niezwykle bogaty mężczyzna, ale nawet ktoś taki nie ma wszystkiego. Propozycja kontraktu, w ramach którego Brandon miałby oddać mu się na okres sześciu miesięcy w zamian za sumę pieniędzy, która pozwoliłaby mu wreszcie zrealizować plany jest zupełnie niespodziewana.  Jonathan twierdzi, że czas ten pozwoli Brandonowi lepiej poznać swoje prawdziwe potrzeby, ale czy poddanie się woli innego mężczyzny naprawdę leży w jego naturze?

Bardzo trudno mi zrecenzować tę książkę, bo zdaję sobie sprawę, że część elementów, które ja oceniam negatywnie, innych może bardzo kręcić. Postaram się być więc wyważona;) Jak zwykle, zacznę od bohaterów.  Moim zdaniem, zdecydowanie wiarygodniejszą psychologicznie i budzącą emocje czytelnika postacią jest Brandon. Jego zachowanie jest logiczne, a gdy przestaje takie być, można je wytłumaczyć sytuacyjne. Nie chcę spojlerować i zdradzać jego motywów, ale mimo tego, że podoba mu się Jonathan, wejście w rolę przez dłuższy czas mu nie idzie. Jonathan musi łamać jego wolę, co we współczesnym settingu, z kontraktem i resztą jakoś wybitnie mi nie leży.  A jak już jesteśmy przy Jonathanie… uważam, że jest bardzo egoistyczną osobą. Z jakiegoś abstrakcyjnego powodu jest przekonany, że lepiej od Brandona wie, czego  mu trzeba i po prostu wprowadza swoje plany w życie. Oczywiście, jego “niewolnik” może w każdej chwili odejść, ale prawda jest taka, że dla tych sześciu miesięcy zastopował swoje całe życie i nie miałby za bardzo do czego wracać. Poza tym, mogę sobie wyobrazić jaka trudna byłaby rezygnacja z funduszy, które pozwoliłyby mi wreszcie zmienić swoje życie. Zawsze można zacisnąć zęby i powtarzać sobie, że to tylko kilka miesięcy, dlatego ta sytuacja nie jest ani równa ani uczciwa.

I nie byłoby to problemem, gdyby nie to, że Jonathan, który uważa to za bezpieczny i uczciwy układ miał w swoim otoczeniu kogoś, kto by powiedział “Sorry, to nie jest wcale ok”. Tego zasadniczo w tej książce brakuje. Postacie drugoplanowe mają w większości charakter raczej instrumentalny, służą bardzo konkretnym celom i tylko wtedy są widoczne. Dobrym przykładem jest kucharka Jonathana, która znajduje ewidentną przyjemność w dręczeniu Brandona, co samo w sobie w sytuacji, w której on ma kontrakt z Jonathanem i ona nie jest w nim uwzględniona, jest co najmniej wątpliwe (jeśli przyjmiemy, że Jonathan to pozytywna postać, bo tak według mnie go przedstawiają autorki). Jonathan jest bardzo dziwną i, moim zdaniem nie do końca spójną postacią. Jest milionerem, ponoć dużo pracuje, ale widać to w powieści tylko kilkakrotnie. Ponieważ jest zajebistym masterem, ma niezwykły loch z każdym możliwym sprzętem do BDSM (co jest dla mnie trochę nudne. Nie jest to w żadnym wypadku zarzut do tej książki, ale niemal każda powieść BDSM na jaką trafiam ma bardzo bogatego Doma z super wyposażonym lochem, a IMO wcale nie o sprzęty chodzi, o ekscytacji decyduje postawa i fantazja mastera, a nie to, jakie ma meble do bondage), inteligentny, zdecydowany i poza tym skromny (wielki dom ze szkła nazywa “chatką wakacyjną”). Niby facet idealny, a jednak coś mi w nim nie pasuje, przypuszczam, że chodzi głównie o to, jak traktuje Brandona. Przekonanie o tym, że zna potrzeby swojego suba lepiej od niego samego popycha go na bardzo niebezpieczne wody, poza tym, jest sadystą. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że Brandon nie czerpie przyjemności z bólu i nawet będąc już z Jonathanem będzie się poświęcał, by raz na jakiś czas dać mu to, czego ten potrzebuje.  Bardzo mi to nie gra i moim zdaniem nie najlepiej rokuje przyszłości tego związku, bo tego typu wzorzec to częsty powód rozpadu relacji seksualnych (niekoniecznie akurat z powodu tej konkretnej potrzeby oczywiście).

Seks jest fajny w momentach, gdy Brandon godzi się ze swoją rolą, ale szczególnie w 2 tomie, sceny czysto związane z zadawaniem bólu zaczynają dominować nad scenami seksu penetracyjnego, pojawiają się bardzo długie opisy przeżyć Brandona, jego bólu i strachu, które dla mnie są bardzo awersyjne, bo widzę, że dla niego to nie jest satysfakcjonujące. Było mi aż ciężko je czytać, ale zdaję sobie sprawę, że wielu osobom się to właśnie podoba, więc na pewno jest to kwestia preferencji. Mnie sporo rzeczy nie grało, jednak jest to dobrze napisana powieść, z interesującym rozwojem jednego z bohaterów i jestem przekonana, że dla większych niż ja hardkorowców będzie to świetna lektura.

2 thoughts on “Power play: Resistance i Power Play: Awakening – Rachel Haimowitz i Cat Grant

  1. No ja też właśnie nie do końca to rozumiem, bo jednocześnie on nie jest pozaseksualnym sadystą.

  2. Powiem szczerze, że po twojej recenzji aż się boję sięgnąć po ten tytuł, i nie wiem, czy mi się to uda 😉 W każdym razie postać Jonathana od razu mi się nie podoba – jak można czerpać przyjemność z samego zadawania bólu? Sadysta z niego 😉 Pozostanę chyba na razie przy Russian Bear, gdzie ból też jest, ale zawsze wymieszany z przyjemnością.

Leave a comment